Vincent Price - legenda kina grozy, jak i słabego(wiem, narażam się) aktorstwa. W sumie się dziwię skąd ta jego ówczesna popularność. Człowiek grał paroma grymasami twarzami, często szarżował a mimo to zyskał poklask i popularność wśród horrorowej widowni. Postać Henry'ego Jarroda to jedna z lepszych jego ról. Jego gra jest tu bardziej stonowana i przykuwa uwagę.
A sam film to dość oryginalna historia(skopiowana potem przez Davida Schmoellera w TURIST TRAP), o człowieku który tworzy piękno. Warto podkreślić scenografię i charakteryzację, które stoją na wysokim poziomie. Lepsza jest pierwsza połowa filmu, dość szybka i różnorodna. Potem mamy śledztwo prowadzone przez niedoszłą ofiarę grasującego w mieście psychopaty, dotyczące zaginięcia jej przyjaciółki. W tym partiach filmu akcja zauważalnie zwalnia("naganiacz" z jo-jem - pretekst do pokazania efektu 3D) aż do efektownego finału. Ogółem dość dobry i oryginalny, niesłusznie moim zdaniem krytykowany, obowiązkowy do obejrzenia klasyk filmowej grozy.
7/10
PS. Plakaty z HOUSE OF WAX można dostrzec w teledysku THRILLER - Michaela Jacksona.
Vincent Price to nie tylko dzięki twarzy zyskał poklask, czy jego głos nie jest mroczny i demoniczny.
Czy w wymienionym Trillerze nie dokonał wg. najlepszej w swojej karierze "narracji" historii (wprowadzenie do teledysku i ten iście złowieszczy śmiech).
Bohaterowie kina grozy zawsze cieszyli się wielkim uznaniem (Lugosi, Karloff)dla nich się chodziło do kina na tandetne czasem produkcje.
Co do dzieła o Gabinecie figur woskowych, to na pewno klasyk sam w sobie.
Idealna muzyka, efekty i scenografia ... Każdy fan starego kina grozy winien mieć go w swojej kolekcji.
Vincent to genialny aktor! Jego aktorstwo jest słabe? :P o zgrozo! Był świetny! a filmy z nim szczegolnie wlasnie te stare z lat 50-tych mają wyjątkowy klimat :) Bardzo Vincenta szanuje, bo szanuje kinematografie z dawnych lat.A granie grymasami ... hmm spojrz na pierwsze horrory , na caly niemiecki eksprejonizm! to stara dobra szkoła, gdzie wazna byla mimika i gra aktorska a nie tanie efekty. Bardzo załuje ze teraz kręci się takie gnioty...podczas gdy można by powrócić do klasyki gatunku i skupić sie właśnie na gestach,i mimice a nie ... komputerowych potworkach :P
Powszechnie i już od dawna wiadomo, że Vincent Price to jeden z najlepszych kultowych aktorów w historii kina grozy.
Każda kreacja Vincenta, poza prześmiewczym "Krukiem" i słabym "Tower Of London" musiała przyprawiać w tamtych czasach o dreszcze. Wysoki, przystojny, charyzmatyczny, często występujący w rolach paskudnych kreatur, w których doskonale się sprawdzał. Gdzież dzisiejszym gwiazdkom do jego talentu? Teraz wystarczy parę efektów komputerowych, nowoczesnej muzyczki i montażu, by zrobić "arcydzieło". W tamtych czasach wszystko trzeba było nadrabiać talentem. Vincent Price jest moim ulubionym aktorem....niesamowitym!